Ross i Laura siedzieli jeszcze w szpitalu. Czekali na wypis dziewczyny. Brunetka tak samo jak blondyn podejrzewała, że ktoś specjalnie spowodował wypadek. Tylko Lau była pewna, że to Maia. - Ktoś specjalnie przeciął te hamulce i jeszcze ten koleś na torze. W ogóle się nie ruszył. - powiedział Ross.
- Ja... się chyba... no chyba wiem kto to. - przerwała by spojrzeć na chłopaka. - To Maia.
-Co?! Nie. To nie możliwe. - zaprzeczył Ross.
-No, ale Ross spójrz! Od początku mnie nie lubiła. Ty z nią zerwałeś. Teraz jesteś ze mną. No kurcze! To nie wydaje się choć trochę podejrzane? - spytała Laura. Była lekko zdenerwowana i zawiedziona zachowaniem swojego chłopaka.
- Nie Laura! Mówię ci, ze nie! Przestań wkońcu! Ona nie byłaby do tego zdolna!- krzyczał zdenerwowany
- A dlaczego ty jej tak bronisz co?! - również krzyczała. - Może ty chcesz do niej wrócić?! - krzyknęła mu prosto w twarz. Blondyn złapał ją mocno za ramiona i lekko potrząsnął. Swoją twarz zbliżył do twarzy dziewczyny.
- Może i chce. - powiedział ostro, chłodno i zaciśniętymi zębami tuż przy ustach dziewczyny. Gdy tylko to usłyszała łzy zebrały jej się w oczach. Wyrwała się chłopakowi, który dopiero teraz uświadomił sobie co powiedział. Otworzył buzię i chciał coś powiedzieć, jednak Laura mu przerwała.
-Dobrze, więc. To koniec. - Powiedziała ze zadziwiającym spokojem. Jak na zawołanie wszedł lekarz z wypisem. Dziewczyna tylko chwyciła za świstek i wyszła. Gdy brunetka i lekarz opuścili pomieszczenie Ross wybuchł. Dosłownie niczym Wezuwiusz. Wybuchł płaczem. Oparł się ścianę i zjechał na dół. Chwycił się za swoje blond włosy i pociągnął.
-Co ja zrobiłem?! Ona mi nigdy nie wybaczy! Jestem dnem! Dno i 3 metry mułu. - krzyczał tak bez przerwy. Nagle sobie coś uświadomił. Gwałtownie wstał i wybiegł ze szpitala. W stronę domu Mai.
W tym samym czasie Rilie słuchała opowieści drwala, który pojechał do wesołego miasteczka i nie zmieścił się to kuli z helem. Jak się okazało po wybuchu ich samochodu przybiegł drwal i postanowił im pomóc.
-Em... Bardzo ciekawa ta Pana historia, ale możemy się gdzieś położyć?- spytał Riker.
-Oh. Tak, tak oczywiście! Em.. To ty chłopcze połóż się tu na kanapie, a tobie panienko użycze pokoju gościnnego. - powiedział miło drwal Joshua.
-Mi to obojętne gdzie, jestem zmęczona.
Julie leżała już w łóżku i powoli zasypiała. Obudził ją dźwięk otwieranych drzwi.
-Riker? Czemu nie śpisz? - spytała zaspanym głosem.
-Miałem cie zostawić samą w jednym pokoju. A jakby ten drwal-gwałciciel tu przyszedł? - spytał podchodząc do łóżka.
-Em... Nie sądzę. Joshua jest całkiem miły.
-No właśnie! Najpierw jest miły, a potem co? Gwałci! - powiedział głośno blondyn.
-Ciii! Ciszej wariacie, bo go obudzisz! Kładziesz się czy idziesz na kanapę? - spytała blondynka.
-Mogę? Dobra! - powiedział i szybko znalazł się pod kołdrą obok dziewczyny. Przyciągnął ją do maksymalnie do siebie. Pocałował ją w policzek.
-Dobranoc kochanie. - powiedział czule i zamknął oczy. Jednak nie doczekał się odpowiedzi, bo Julie już dawno spała. Jedynie przez sen mruczała : " Bruno Mars taki sexy.."
-Będziemy musieli potem poważnie porozmawiać o tym Marsie. - szepnął do siebie i zasnął.
________________________________
Uff.. Skończyłam. Hihi się dzieje! Zepsułam Raure! Może Rilie też namieszam?
Do napisania :*
a ić ty! Rilie rozwalać? Nie, nie, nie... no chyba, że... że Bruno bd miał z tym coś wspólnego, hihi :D Jesze Joshua gwałciciel, nie bd spać po nocach, ooo... nie, w sumie to dziwnie to mogło zabrzmieć, heh :D Nie ważne, spadam do monako ^ ^
OdpowiedzUsuńAaa... wait, je tu tak o sb gadam, a tu Ross... no, no no co za cham! ja mu dam... mai się za chciało... a w mordę chcesz? Noo... ja sb z nim pogadam.
Boski rozdział, czekam na nexta!
Skoro życzysz sobie Bruna Marsa to proszę bardzo :* dobrze nagadaj mu! Solo na garażami!
UsuńI LOVE THIS BLOG! DAWAĆ NEXTA, BO ZAWAŁU DOSTANE! MAM GO WIDZIEĆ! SZYBKO!
OdpowiedzUsuńChrisi :)
Dobrze, dobrze! Nie krzycz! Ahahaha jakieś specjalne życzenia?
Usuń