*
Ross szykował się właśnie na wyścig w 250. Był właśnie w trakcie prostowania kierownicy, kiedy do garażu weszła Laura.
-Hej mistrzu, denerwujesz się? - spytała podchodząc do niego. Ross odłożył klucz francuski i wytarł brudną twarz od oleju w ręcznik.
-Trochę. To będzie pierwszy wyścig od paru lat. - westchnął.
-Napewno pójdzie ci świetnie. Napewno lepiej niż mi - zaśmiała się.
-Ty byś bez problemu wygrała, gdyby nie Maia.
-Dobra, nie ważne. Już jest wszystko okey tak?
-Owszem - powiedział i pocałował ją czule w usta.
-ZAWODNIKÓW PROSIMY O USTAWIENIE SIĘ NA LINI STARTU! - rozbrzmiał głos z głośników.
-To ja już lecę. - powiedział między pocałunkami, ale nie przestał całować Laury.
-To leć. - powiedziała, ale również nie przestała całować Ross'a.
-Nie, serio idę. - powiedział, ale wciąż nie oderwał się od dziewczyny.
-No okey. - rzekła i przerwała pocałunek.
Tak naprawdę... To jest początek rozdziału... Bo weszłam i się okazało, że coś tu już było. A nie chce zaniedbywać bloga..także, no.
I niech Panda ma cię w opiece! ;*
Jej! Czekam na rozwiniecie tego cuda <3
OdpowiedzUsuńWgl, fajne tło :D :D Naaareszcie ktoś coś napisał, bo na większości blogów... cisza. Taa np. na moim xD
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ej.! Czekamy z Riker'em na epilog!! ;P
Usuń