Parę dni od ostatnich wydarzeń, dużo się nie działo. Nasi bohaterowie postanowili spędzić całą paczką dzień ma plaży.
-Wszyscy są gotowi? Świetnie! - krzyknął lekko zdenerwowany Rocky.
-A kto prowadzi?
-Ja! - krzyknęła wesoła Rydel.
-Lepiej nie... Ostatnio jak prowadziłaś to z godzinę staliśmy na światłach, bo ty czekałaś na różowe. - powiedział z wyrzutem Ell.
-To może ja? - pytanie padło od Rocky'ego.
-Nie! Ty trzymasz hamulec w bagażniku! - krzyknął przerażony Ratliff.
-Ja! I koniec gadania! - krzyknął Riker, a wszyscy jak potulne owieczki wsiedli do dość sporego auta.
Zbliżał się wieczór. Było coraz ciemnej i coraz chłodniej. Całe towarzystwo spało, oprócz pewnej dwójki.
-W prawo laleczko Barbie!- krzyknęła wściekła Julie. Dziewczyna siedziała na miejscu pasażera i trzymała w dłoniach mapę.
-A ja Ci mowie, że nie! W lewo. Ty... blondyneczko, o! - zaśmiał się Riker.
-Ty też jesteś blondyneczką! -
-1:0 dla Julie. - powiedział Rocky i ponownie zasnął.
-Milcz bracie! A ty oddaj tą mapę. - krzyknął chłopak i wyrwał dziewczynie mapę. Podczas studiowania mapy, zawiesił swoje stopy na kierownicy... Kierując.
-Riker zabijesz nas! I trzymasz mapę do góry nogami. - krzyknęła przerażona Julie.
-Nie mogę jej trzymać do góry nogami, bo nogi mam na kierownicy - prychnął - Czego uczą w tych szkołach. - zapytał sam siebie, kręcąc niedowierzająco głową.
-Zauważ, że jesteśmy w tym samym wieku! - ponowny krzyk brunetki.
-2:0 dla Julie.
-Rocky..... AAAAAAA...
Raura sobie słodko spała na siedzeniach z tyłu. Laura miała opartą głowę o tors chłopaka, dzięki czemu mogła doskonale słyszeć bicie jego serca. Ross zaś obejmował ją jedną ręką w pasie, zaś drugą miał splecioną z dłonią brunetki.
Po chwili Laura się obudziła. Rozejrzała się dookoła. Jednak, że na zewnątrz było ciemną, mało co zobaczyła.
-Ross obudź się. - powiedziała Laura, lekko szarpiąc swojego chłopaka za ramię.
-Co jest? Dojechaliśmy? - spytał zaspanym głosem, poczym ziewnął.
-No chyba, raczej tak. Nikogo w samochodzie nie ma, więc...
-Nie ma ich, bo jest apokalipsa zombie! - przerwał jej w połowie zdania.
-Nie...? Raczej....
-Porwali ich kosmici i teraz przeprowadzają na nich serię bolesnych eksperymentów! - znowu to samo.
-Co?! Nie, pewnie...
-Jakiś psychopata z obory z piłą łańcuchową i takim hakiem i ich mmmm... - tym razem Laura mu przerwała namiętnym pocałunkiem.
-Ej Raura chodźcie coś zobaczycie.- krzyknął ktoś. Niestety para nie mogła zidentyfikować kto do nich mówił. Po pierwsze, byli w samochodzie. Po drugie, całowali się.
-Dobra, starczy. Trzeba zobaczyć to "coś"-powiedziała Laura i poklepała blondyna po torsie. Z chwilą, gdy para otwierała drzwi samochodu, Vanessa. krzyknęła.
-Tylko uważajcie jak będziecie wychodzić, bo nasz samochód jest w.... stawie. - dokończyła, kiedy Raura była już w wodzie.
Jak się okazało ten staw był płytki, ale też duży <bez sensu zdanie xd> Znajdował się on u stóp wodospadu. Za wodospadem ukryta była jaskinia, którą znaleźli nasi bohaterowie. Chłopcy rozpalili ognisko, a dziewczyny wyciągnęły cały ich ekwipunek z bagażnika samochodu.
-Dobra. Koce jakieś są. Ręczniki też. Jakieś żarło? - spytała Rydel.
-Ja mam gumę do żucia i jakieś 3 centy i... Ooouuu... Guzik! - krzyknął szczęśliwy Ellighton.
-Ta... Ja mam jakieś cukierki i... Prezerwatywe. - powiedział Ross, a ostatnie słowo wręcz wymamrotał.
-Co? Cukierki i co jeszcze? - spytała niczego nie świadoma Laura.
-Em... Gumkę... Do żucia. - odpowiedział na wzrok swojej dziewczyny.
-No nic. Będziemy musieli jakoś przetrwać tę jedną noc.... -westchnęła Van.
_________________________________
Cześć i czołem, Goffry z rosołem!
Drogie pandy! Przepraszam, że mnie tak długo nie było. Sama nw może straciłam wene? Chociaż z drugiej strony mogłam was jakoś zawiadomić nie? Mam nadzieje, że mi wybaczycie. A teraz moja obiecana historyjka z morałem.
Zaraz po sql, ja i moja przyjaciółka, poszliśmy na ciasteczko. Usiadłyśmy sobie w parku na ławeczce z pudełkiem czekoladowych ciasteczek. Po chwili podszedł do nas gołąb. No więc rzuciłam mu kawałek. Potem kolejny raz i kolejny itd. Po chwili zaczął tak dziwnie... Skrzeczeć? My tak patrzymy, a tam kurde całe stado leci na nas! Jakieś gołębie, szare, białe, brązowe, nawet mewy. Wszystkie usiadły i się gapią. To ja się tak ich pytam <czego?> a te wredoty wystartowały. To było takie głośne, że się zlękłam i upuściłam pudełko. Wszystkie ptactwo jakie tam było zjadło nam ciasteczka.
Morał z tego taki. Jedz ciasteczka w jakimś pomieszczeniu!
Niech pandzia moc będzie z wami! ;*
Ooo... Jools swoją mordę wstawiła :D Piękna! ;*
OdpowiedzUsuńEhehe, Julie 2;0! Yea! No przecież... no przecieź ja nigdy nie przegrywam :D A ten pacan ma szlaban na środki transportu wszelkiego rodzajuxd Czekam na next'a :D
Serio? A ja myślałam, że to ty śliczna ;**
Usuń2:1 dla Jools ;P
Cudo Jools <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i sorka ze tak krotko ale jutro szkola
Do napisania
Kinga