niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 14 " No wiesz... Jest dużo rzeczy, które można robić na podłodze"

Był wczesny ranek. Riker tej nocy spał u swojej dziewczyny. On leżał na plecach a ona wtulona w jego tors jak w misia. Blondyn właśnie się obudził i ziewnął. Bardzo głośno. Tak głośno, że obudził śpiącą, blond włosą królewne.
-Czy ty człowieku w jakimś lesie mieszkałeś?! Cholera jasna! Nawet we własnym domu nie mogę się wyspać! - krzyknęła po czym położyła się na brzuchu chowając twarz w poduszce.
Riker tylko zaśmiał się pod nosem i położył się na Julie. - I zejdź ze mnie klocu. Ważysz chyba z tonę. - chłopak na słowa dziewczyny zaśmiał się jeszcze bardziej.
-Kocham cie skarbie - powiedział po czym pocałował ją w ucho, potem w szyję a potem w kark.
-No wiem. - powiedziała już spokojniej - ja ciebie też.  Co nie zmienia faktu, że masz ze mnie zejść! - powiedziała po czym zarzuciła blondyna z siebie oraz z łóżka.
-O nie! Taka cwana jesteś? To chociaż podaj mi rękę. - poprosił Riker wyciągając do niej dłoń. Julie przewróciła oczami i niechętnie podała mu rękę. Ten jednak ją pociągnął, czym sprawił, że dziewczyna wylądowała na nim. Prosto w jego ramionach.
-Mogłam się tego spodziewać. Dobra! Puszczaj mnie.
-Nie puszcze cie  aniołku. - cmoknął ją w nos.
-To co chcesz robić na podłodze?-powiedziała a blondyn zrobił minę starego zboczeńca.
-No wiesz... Jest dużo rzeczy, które można robić na podłodze - powiedział robiąc brewki.
-Ah Tak? A jakie na przykład? - spytała przygryzając warge.
-Hmmm..... O! Zróbmy sobie dzidzie. O nie! Najlepiej 40! Nie! Jeszcze lepiej! Cały dom dziecka! O nie! Jeszcze lepiejmmm... -  zaczął, ale nie skończył, gdyż Julie namiętnie go pocałowała.
-Jak chcesz mieć dziecko to najpierw mi się musisz oświadczyć, a wtedy... Riker? - Gdy Julie mówiła o zaręczynach, blondyn już wybiegł. W stronę jubilera.

W tym samym czasie w domu Marano, Ross właśnie się obudził. Ziewnął bardzo głośno. Tak głośno, że obudził śpiącą brązowo włosą królewne.
-Misiu! Musisz? - spytała odsuwając się od niego.
-Wybacz maleńka. Jakie plany na dzisiaj? - spytał chłopak kładąc dziewczynę sobie na torsie.
-Hmm... Co powiesz na kino? - spytała odgarniając mu grzywkę, która wchodziła mu w oczy.
-Jak sobie życzysz. Tylko nie te 50 ryji geja.
-Kotku to jest 50 twarzy Greya.
-No dobra. Wszyscy są tak na niego napaleni. I wszystkie pary szły tam w walentynki. O co w ogóle chodzi w tym filmie, co?
-No to jest o... - dziewczyna zdradziła szczegóły filmu Ross'owi na ucho. Z każdą chwilą blondynowi rozszerzyła oczy.
-Naprawdę?! - niedowierzał  chłopak. Dziewczyna lekko pokiwała głową na tak. - Koniecznie musimy na to iść. A jak wrócimy odtworzymy ten film co ty na to? - spytał Ross robiąc tak zwane brewki.
-No jeszcze ci mało?
-Ciebie nigdy nie będzie mi mało kochanie - powiedział chłopak i złożył na ustach dziewczyny namiętny pocałunek.

Para właśnie weszła do kina.
-Kochanie, ja kupie żarło, a ty nie wiem, idź kupić bilet, czy coś.- powiedział chłopak, na co dziewczyna przytaknęła.
-Dzień dobry, dwa bilety na "50 twarzy Greya"
-Proszę bardzo i miłego seansu.
Dziewczyna po zakupieniu biletów szła w stronę Ross'a, który także zmierzał do niej z dużym popcornem. Chwilę później siedzieli w fotelach. Film już się zaczął. Nie minęło 5 minut, a Laura poczuła rękę na swoim udzie.
-Ross weź rękę. - powiedziała do chłopaka.
-Co? Niby gdzie mam swoje ręce?
-Na moim udzie. Weź je. - powiedziała lekko zdenerwowana.
-Ale ja mam tutaj ręce. - powiedział chłopak pokazując swoje obie dłonie. Brunetka z przerażeniem chwyciła za dłoń na swoim udzie i lekko pociągnęła. Okazało się, że to jakiś obleśny koleś około 40.
-No co tam maleńka? Śliczna jesteś. To co? Ty i ja? Dziś wieczorem? - spytał, a do nosa dziewczyny dotarł smród alkoholu. Zapach był tak ostry, że Laura dostała dreszczy.
-Super sprawa! Mogę z wami? - zapytał... Ross! Facet gdy tylko zobaczył Ross'a odrazu się wyprostował i zabrał ręce.
-Sory koleś. Nie wiedziałem, że to twoja laska.
-To nie jest moja laska. To jest moja dziewczyna.- powiedział zdenerwowany.
-Jeden pies. - powiedział obojętnie.
-Laura wracamy do domu? - skierował to pytanie do dziewczyny.
-Yhym. Tak.

Raura zdecydowała się, że jeszcze chwile pochodzą po centrum. Szli i rozmawiali, gdy nagle Laura stanęła.
-Podoba Ci się? - spytał chłopak obejmując dziewczyne od tyłu i kładąc głowę na jej ramieniu.
-Jest ładna. No i stać mnie na nią, ale nie ma żadnej okazji.
-No wiesz... - zaczął, ale przerwał mu dźwięk przychodzącej wiadomości. Jak się okazało, że to od Riker'a.

Ross pokazał wiadomość swojej dziewczynie.
-Chyba będzie okazja. - zaśmiał się chłopak. - Chodź maleńka idziemy przymierzyć. Znaczy ty! Bo ja się pewnie w to nie zmieszczę i jeszcze nie mój kolor. I przestaje już gadać. - powiedział chłopak, a dziewczyna się tylko zaśmiała i pociągnęła go za rękę w stronę sklepu.

Laura była w trakcie przymierzania. Sukienka idealnie na nią pasowała u podkreślała jej kształty. Ross w tym czasie bawił się swoim telefonem.
-I jak wyglądam? - spytała dziewczyna wychodząc z przymierzalni. Ross oderwał swój wzrok od telefonu i spojrzał na Laure. Blondyn wstał i popchnął dziewczynę spowrotem do przymierzalni.
-Wyglądasz zjawiskowo i seksownie. Nie możesz tak iść. - powiedział poważnie patrząc jej w oczy.
-Dlaczego nie? - spytała nie pewnie.
-Żeby inni się mogli na ciebie gapić? Tylko ja mam prawo cie taką widzieć. - powiedział i zaczął całować ją po szyi.
-O nie nie kochanie. Tak napewno nie będzie. - pokazała mu język. - A teraz do widzenia, chce się przebrać.
-A nie mogę tu z Tobą? - zapiszczał jak dziecko kiedy nie dostanie to czego chce.
-Nie...
-Ale ja chce! - tupnął nogą.
-A ja chcę quada. Life is brutal.
-To chociaż ci pomogę odpiąć zamek. - dziewczyna przystała na taką propozycję. Odwróciła się do niego plecami i odgarnęła włosy na bok. Ross to wykorzystał i ponownie pocałował ją w szyję.
-Ross... Nie..
-No dobrze dobrze. Już wychodzę. Ale jeszcze tu wrócę!
-Yhym! Tak oczywiście!
_______________________________

Kolejny oto rozdział napisany 27 lutego. Ogólnie miałam wrócić w sobotę, a wracam, znaczy pewnie już wróciłam w niedziele wieczorem. SUPER!  czujecie mój entuzjazm? Bo ja nie zabardzo. T-T

3 komentarze:

  1. Będzie okazja... ? Nie! Nie gadaj! Ja pitol, ipp!!!! Chociaż w sumie z czego ja się cieszę skoro jestem z nim już od kilku lat? :o
    A co do Raury hahaxd o ty zboczeńcu, tylko mi nie mów, że też ją będzie do sufitu przywieszał! Zajebiście, czekam na next'a :D XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo <3 czyzby szykowal sie slub? Riker chce miec dzieci... Sweet <3
    Czekam na nexta
    Kinga

    OdpowiedzUsuń